Sebastian Bołoz
🌀 Witaj! Nazywam się Sebastian Bołoz – wędrowiec, kroczący ścieżką Miłości i Wolności. Gdy jako dziecko usłyszałem, że w większości zbudowani jesteśmy z wody, postanowiłem poczuć jej ruch w sobie… Tak rozpoczęła się piękna przygoda, ku rozpoznaniu siebie jako energetycznej istoty wielowymiarowej… Droga Samopoznania… …zakochałem się w ciszy i ruchu… Przechadzając się tysiące kilometrów, zrozumiałem jak wielkie znaczenie, ma synchroniczne połączenie dolnych partii ciała z oddechem. Pracuję z energią i ciałem na wielu płaszczyznach (m.in: praktyka świadomego chodzenia, praca strun głosowych, praktyka oddechu, ekspresja dynamiczna, joga oczu, uszu i języka). Zdarza się, że ludzie nazywają mnie szamanem. Współpracuję bowiem z żywiołami planetami i świetnie nawiązuję komunikację ze zwierzętami. Osobiście uznaję wędrówkę, za najbardziej rozwijającą świadomość, formę aktywności.
🌀 Słysząc słowo “cud”, oczekujemy spektakularności… Pozbawiamy siebie trwałości w pojednaniu ze stanem i przestrzenią, urodzajną dla zaistnienia tych spektakularnych
doświadczeń… A tymczasem cuda są równie zwyczajnymi doświadczeniami, jak wszelkie inne… Jednak te wszelkie inne są równiez cudami… Naturalność i Mistycyzm zarazem, są atrybutem wszelkich doświadczeń w świecie… Zwyczajność jednak nie jesteś zwykłością… By dostrzec zwyczajność, wpierw należy zacząć dostrzegać CUDownośc przy każdej okazji… Myślisz o kimś, a on dzwoni… Boisz się czegoś i to się wydarza… Możesz dostrzec wówczas zbiegi okoliczności.. Możesz dostrzec również zjawisko Cudu, którego Ty jesteś autorem… Tak długo jak potrzebujesz postrzegać w tym świecie swoje “Ja”… Gdy zaczniemy te przyczynowo skutkowość, dostrzegać w każdym doświadczeniu… Albo być po prostu jej świadomym, wówczas Cud staje się Naturą… Fakt, że czytasz teraz te słowa, jest tylko i wyłącznie Twoim dziełem… W któryms momencie swojego życia, “swoją” myślą, emocją, medytacją lub czystością bycia, sprawiles, że chwila obecna mogła zaistnieć właśnie teraz…
A im głębiej pojednasz się ze świadomością, tym większe Cuda przyjdzie Ci czynić… Jednak wówczas w Twoim doświadczeniu nie Ty czynić je będziesz, a pozwolisz trwać przestrzeni swojej Istoty w taki sposób by Cud mógł się wydarzyć… Przemiana wody w wino… Rozmnożenie jedzenia… Zmartwychwstanie… To “Cuda Jezusa” w naszym postrzeganiu… A czy plagi egipskie są “Cudami Mojżesza”? Wg wyobrażenia stworzonego na mocy opisu tej historii, Mojżesz nie miał z nimi nic wspólnego. To niejaki “Bóg” je czynił… Gdyby ten człowiek jedynie spojrzał w kierunku kamienia, który jakiś czas później się przeistoczy, wówczas uwarunkowany umysł unika dostrzeżenia tej “korelacji”… Im głębiej dotykamy siebie, tym szerzej odczuwamy swój pierwiastek w przestrzeni zewnętrznej… Odczuć go możemy w wielu zdarzeniach… Dostrzec możemy w nim katalizator, bądź inicjator jakiegoś zdarzenia… Jednak to nie My tworzymy to wydarzenie… My, pozwalamy mu w tym świecie zaistnieć… Dlatego też, największym wsparciem dla świata jesteśmy wtedy, gdy w sposób bezinteresowny zagłębiamy się w sobie, eksplorując i poszerzając nasze wewnętrzne zakamarki…
Więcej o mnie: